Rozdział 5
– Idziemy – rzucił do tyłu, gdy tylko nabrał raz jeszcze głęboko powietrza w płuca. Rozejrzał się uważnie i poprowadził ulicą chłopca, stale zachowując czujność i z podejrzliwością spoglądając na niektóre osoby. – Co tam się wydarzyło? – zaczął pytać chłopak. – Dlaczego oni… – przerwał mu Tony. – Teraz idziemy. Porozmawiamy w domu – powiedział chłodno uciszając go ostatecznie ostrym spojrzeniem. Jared jednak gorączkowo myślał o tym co się stało. W mieszkaniu Tony od razu rzucił się do szuflady z bronią. Naładował magazynek, a do kieszeni schował jeszcze dwa. Chłopak z lekkim niepokojem spoglądnął na poczynania mężczyzny. Ten miotał się po pokoju, co rusz sięgając po potrzebne mu przedmioty. W końcu nie wytrzymał tego napięcia i zaczął go wypytywać. – Kto to był? – odezwał się gdy Tony sprawdzał ostrość noża, który jak się okazało nosił nad kostką. – Dlaczego chcieli nas zabić? – Nie nas, a mnie – odparł beznamiętnie. – Tobie nic by się nie stało, gdybyś się nie wychylał.